Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/247

Ta strona została przepisana.

wam tak pilno? Wolniej trochę...“ Otóż widzisz ja — i to mówiąc, wyprostował swą wyniosłą postać — ja niezaprzeczenie należę do załogi swojej łodzi i kocham ją, ale ci, którzy płyną przodem i ci, którzy za mną podążają, obchodzą mnie również. Wołam na nich, daję im znaki, staram się utrzymać stosunki ze wszystkimi, bo wszystkim poprzednikom, zarówno jak następcom naszym, jednakiem grozą niebezpieczeństwem bystre nurty rzeki, zdradzieckie niebo i ciemności... A teraz, moi drodzy, odbijajmy od brzegu... deszcz nadchodzi!...