Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/255

Ta strona została przepisana.

aby udawać żal, do którego pospolite kobiety czują się obowiązane nawet wtedy, gdy niecierpiały nieboszczyka męża i oszukiwały go różnemi sposobami.
Konie unosiły ich ostrym kłusem po równej drodze, wijącej się między dębowemi laskami lub po obszernej równinie, po nad którą ulatywały stada kruków. Niebo zachmurzone nie dozwalało promieniom słońca przedrzeć się na ziemię... dla ochrony przed zimnym wiatrem, owinęli jadący nogi jedną kołdrą, a kolana ich dotykały się pod futrem.
Księżna opowiadała o Korsyce, o wspaniałej wierszowanej mowie, którą na pogrzebie zaimprowizowała jej panna służąca.
— Matea?
— Tak, Matea! Wyobraź pan sobie, że to znakomita poetka — i swym pięknym kontraltowym głosem, zadeklamowała parę wierszy w korsykańskiem narzeczu. O ważnych postanowieniach, które powziąść miała, nie wspomniała ani słowa, a jednak Pawła to zajmowało tylko, nie zaś poezye pokojówki. Prawdopodobnie wieczorem pomówi z nim o tem, tymczasem przeto zabawiał ją, opowiadając półgłosem zajście, jakie miał Laniboire i w jak zręczny sposób pozbył się akademika.
— Biedna Moserówna! — roześmiała się księżna — jej ojciec musi już zostać tym razem wybranym. Zapracowała na to...