Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/284

Ta strona została przepisana.

ręki, uchylił grożącą mu pięść i trzymając ją silnie — zawołał:
— O! tylko nie w ten sposób, mój ojcze!
Stary owernijczyk, wściekły, próbował uwolnić z uścisku swoją rękę, ale pomimo, że był jeszcze silnym, trafił na silniejszego od siebie... W tej strasznej chwili, gdy ojciec i syn, dysząc gniewem i nienawiścią, zamieniali groźne spojrzenia, uchyliły się drzwi salonu, przepuszczając grubą damę, ustrojoną w pióra i kwiaty z dziecinnym uśmiechem na lalkowatej twarzy:
— Przepraszam! kochany mistrzu! słóweczko tylko.. a! i Adelajda tutaj! i pan Paweł również... ach! ach! prześliczny, zachwycający familijny obrazek...
Był to istotnie obraz familijny, ale przedstawiający rodzinę nowoczesną, dotkniętą chorobą, która od szczytu aż do podstaw, trapi całe społeczeństwo europejskie, obalając zasady hierarchii i władzy... Choroba ta tem groźniejszą była tutaj, pod tą kopułą Instytutu, gdzie sądzą się i nagradzają cnoty domowe i tradycyjne.