Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/285

Ta strona została przepisana.



XVI.

W sali ósmego wydziału sądu kryminalnego panował niebywały tłok i ścisk: dnia tego po niesłychanie długiem śledztwie, któremu różne, bardzo silne wpływy stawały na przeszkodzie, miała być nareszcie sądzoną sprawa Albina Fage. Nigdy jeszcze na ławkach tej sali, której ściany, blado-niebieskie w złote kwiaty, czuć nędzą i występkiem, nigdy jeszcze na tych ławkach nie tłoczył się tak elegancki i światowy tłum, nigdy nie było tyle kwiatami ubranych kapeluszy wiosennych, pochodzących z najpierwszych magazynów, toalet, których jasne kolory odbijały od czarnych sukien i biretów sędziów i adwokatów. Szeroko rozwarte podwoje, wpuszczały coraz nowe tłumy a na szerokich widnych schodach, widać było całe masy falujących głów ludzkich.
Znane to, bardzo znane, oklepane, aż do znudzenia, powtarzające się uroczystości paryzkie, eleganckie pogrzeby lub pierwsze przedstawienia w teatrze. Na każdem zawsze te same i nierozłączne: Małgorzata Oger w pierwszym rzędzie, maleńka hrabina Foder i piękna pani Henry z poselstwa Sta-