Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/288

Ta strona została skorygowana.

nych przez niego sposobów, i pergaminów, zawartą była w kilkunastu rozdziałach, zaopatrzonych w tytuły, w następującym rodzaju: „Moja pierwsza ofiara: Angelina, introligatorka... Dla pąsowej wstążki Jarmark i pierniki. Zawiązuję stosunki z Astier-Réhu, Tajemniczy atrament. Wyzywam chemików z Instytutu...“
Po przeczytaniu tego, doznawało się uczucia zdziwienia, w jaki sposób dożywotni sekretarz Akademii francuzkiej i przedstawiciele urzędowej literatury i nauki, pozwolili przez dwa czy trzy lata z rzędu, oszukiwać się temu ograniczonemu kalece, którego umysł obładowany był samemi odpadkami naukowemi, połkniętemi a nieprzetrawionemi książkami.
Astier-Réhu, na którego były skierowane wszystkie spojrzenia, uosabiał tutaj samą Akademię: siedział on nieruchomie na pierwszem miejscu między świadkami, zamyślony i ledwo odpowiadał, nie odwracając nawet głowy, na pochlebstwa wicehrabiego de Freydet, który w żałobie po zmarłej świeżo siostrze, z krepą na kapeluszu i w czarnych rękawiczkach, stał za plecami swego mistrza.
Poczciwy kandydat, wezwany na świadka, obawiał się, czy mu to niezaszkodzi w opinii mistrza, uniewinniał się też jak mógł, tłomacząc, że tego nędznika Fage’a spotkał u Védrine’a. Ale szept jego ginął wśród gwaru panującego na sali