Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/295

Ta strona została przepisana.

— Chwała Bogu! skończyło się nareszcie — rzekła zrozpaczonym tonem kobiety, która zna głębokość przepaści, ale rzuca się w nią śmiało dla dotrzymania danej obietnicy.
— Dużo posępnych i strasznych rzeczy widziałem życiu — rzekł Védrine — ale nic bardziej wzruszającego nadto małżeństwo Pawła Astier.
— Swoją drogą, to łotr pierwszego rzędu, ten nasz młody przyjaciel — rzekł przez zęby Freydet.
— Tak, to jeden z tych naszych strüggle-for lifeurs!
Rzeźbiarz z naciskiem powtórzył to słowo: Strüggle-for-lifeurs, oznaczając niemi nowy gatunek drapieżnych stworzeń, którym dowcipny wynalazek Darwina, teorya walki o byt, służy jako naukowe uzasadnienie i pokrywkę dla rozmaitych podłości.
— Bądź co bądź — dodał Freydet — został bogatym... tego tylko pragnął...
Pomimo krzywego nosa, trafił do celu, tym razem!
— Poczekajmy, to się jeszcze okaże!... Księżna nie jest bardzo cierpliwą, a on podczas ślubu miał coś bardzo niedobrego w spojrzeniu!... Bardzo być może, że tego syna i wnuka nieśmiertelnych spotkamy kiedyś na ławie oskarżonych w sądzie kryminalnym, jeżeli go żona znudzi zanadto!...