Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/37

Ta strona została przepisana.

słowa wywierały na Kolettę, przekonała ją po trochu, że jej Herbert wyglądał zawsze jak dragon i że miał więcej nazwisko pańskie niż obejście, nie tak jak naprzykład, książę d’Athis, którego spotkały w zeszłą niedzielę, wchodząc do kościoła.
— Gdybyś tylko zechciała, najdroższa... Książe jest do wzięcia — mówiła to od niechcenia, jak by żartem, następnie powracała znowu do tego przedmiotu, stawiając kwestyę jasno.
Cóżby było w tem złego? rodzina znana, wybitne stanowisko w dyplomacyi, zresztą żadnej zmiany tytułu a nawet korony herbowej, co w gospodarstwie domowem ma też swoje znaczenie: — zresztą jeżeli chcesz wiedzieć, moja droga, człowiek ten żywi dla ciebie najgłębsze uczucie.
Wyraz „uczucie“, raził z początku Kolettę, powoli jednak przywykła go słyszeć. Księcia d’Athis spotykały te panie z początku tylko w kościele, następnie w wielkiej tajemnicy — na ulicy de Beaune i Koletta przyznawała, że dla niego jednego, zdecydowałaby się porzucić stan wdowieński. Ale biedny tak głęboko ją kochał, jedną tylko.
— O! czyż ciebie jedną tylko! — zaprzeczała pani Astier, uśmiechając się dwuznacznie i wzbudzając w Kolecie zwątpienie swemi półsłówkami — wyłącznej miłości i wiernych mężów niema, moja droga, są tylko ludzie uczciwi i dobrze wy-