Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/40

Ta strona została przepisana.

Pawła to złościło, jak gdyby spotkał współzawodnika; nie rozumiał, jak trudnem było dla Koletty wyjście z tego położenia, które sama sobie wytworzyła.
— Czy i śniadanie każe mi jeść z nim razem? — myślał ze złością, gdy lokaj odbierając mu z rąk laskę i kapelusz, oznajmił, że księżna pani oczekuje nań w małym saloniku.
Uspokoił się jednak niebawem, gdy wszedłszy do oszklonej rotondy, pełnej rzadkich roślin, zobaczył na małym stoliku, ustawionym pod okiem samej księżny dwa tylko nakrycia.
— Przyszło mi do głowy, na widok pięknej pogody, że będziemy zupełnie jak na wsi.
Całą noc zastanawiała się nad sposobem uniknięcia jedzenia śniadania z tym ładnym chłopcem, wobec nakrycia nieobecnego męża. Nie wiedząc co zrobić, ażeby niezwrócić uwagi służby, postanowiła, jakby z kaprysu, urządzić śniadanie w oranżeryi.
Śniadanie, przy którem miał być „obrobionym interes“, zapowiadało się nieźle.
Promienie słońca, odbijając się o gładkie zielone liście rododendronów i łamiąc się w kryształowej zastawie stołu, oświecały dwoje młodych ludzi, którzy siedzeli na przeciwko siebie, dotykając się prawie kolanami. On, spokojny, z chłodnem i namiętnem spojrzeniem, ona biało-różowa z blond włosami, które rosły swobodnie, na jej