Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/65

Ta strona została przepisana.



IV.

— Miej się na ostrożności, Freydet. Ja znam ten ich sposób werbunku... Widzisz, ci ludzie czują, że koniec ich blizki, że pleśnieją w swoich fotelach... Akademia wyszła już z mody... jest to instytucya przeżyta.. Jej powodzenie jest tylko pozornem... To też już od lat paru prześwietne grono nie czeka, aż gość sam przyjdzie, ale idzie na ulicę i tam zaczepia przechodniów. Wszędzie... w salonie, w pracowniach artystów, w księgarniach i w teatrze, wszędzie gdzie bywają artyści i literaci, znajdziesz werbującego akademika, uśmiechającego się do młodych talentów: — „Młodzieńcze! Akademia zwróciła uwagę na ciebie“.
Jeżeli autor jest już znanym, napisał dwie lub trzy rzeczy, jak ty, wtedy zaproszenie jest wyraźniejszem: — „Dlaczego nie pomyślisz o nas, mój drogi, teraz sama pora“, — lub też po prostu z rubaszną otwartością: — „Cóż to? pan stanowczo nie chcesz należeć do naszego grona?“ — W taki sam sposób, lecz delikatniej i ostrożniej postępują z autorem, należącym do wyższego towarzystwa,