Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

alе to strasznie nudne. Mówię z doświadczenia, spróbowałem już tego.
— Widziałem to na własne oczy, — jak powiada stary Astier-Réhu. Baby pełne przesady, kładły mi w uszy całe zdania, wyczytane w dziennikach a które powtarzały jak pozytywki, aż do znudzenia.
Nasłuchałem się dość pani Ancelin poczciwej starej kumoszki, ograniczonej jak stołowe nogi, krztuszącej się ze śmiechu od dowcipów Danjou, dowcipów wypracowanych, wymuszonych, sztucznych jak jego peruka...
Freydet żachnął się:
— Danjou?! z taką czupryną? miałby nosić perukę?...
— O! pół peruki tylko,., jeżeli ci o to idzie... Otóż... u pani Astier musiałem wysłuchiwać odczytów o etnografii, któreby hipopotama zabiły a u księżnej Padovani słyszałem, jak ten niedołęga obrzydły, Laniboire, siedząc przy stole na pierwszem miejscu, wyplatał tak niemożliwe rzeczy, że każdy inny, zwykły śmiertelnik, byłby został wyrzuconym za drzwi.
Najzabawniejszem jest to, że księżna sama pomogła Laniboire’owi wejść do Akademii. Dopóty łasił się, jęczał i błagał, aż znudzona, prosiła krewnego mego Loisillona:
— Wybierzcie go już raz, niech mię nudzić przestanie, — a teraz czci go jak bożka, sadza przy swoim stole i zamiast dawnego lekceważe-