Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Widzisz — rzekł Védrine — ale prawda, że nic nie możesz widzieć... — i opisał mu pomnik.
Niełatwo zadowolnić tę małą księżniczkę i jej zachcianki budownicze; trzeba było różnych szkiców grobowców asyryjskich, egipskich, niniwijskich — zanim zdecydowała się na projekt Védrina, na który krzyczeć będą architekci, chociaż jest wspaniałym. Grób wojskowy, namiot otwarty z podniesionem płótnem, w głębi przed ołtarzem, sarkofag nizki i szeroki, naśladujący obozowe łóżko, na którem sypiał żołnierz, poległy za wiarę i króla: obok niego złamany oręż a u stóp duży chart rozciągnięty.
Praca była ciężką, wskutek twardości dalmackiego granitu, przy którym uparła się księżna; Védrine musiał wziąć się za młot i dłuto, i jak prosty robotnik pracować na cmentarzu, nareszcie po wielu trudach i mozołach, grobowiec był już prawie ukończony.
— I ten kiep, Paweł Astier, będzie się nim szczycił — dodał rzeźbiarz, uśmiechając się bez żadnej niechęci, poczem podniósłszy stary dywan zasłaniający dziurę, będącą niegdyś drzwiami. Wprowadził Freydeta do olbrzymiej sieni, bez sufitu, zawieszonej matami, będącej jego pracownią.
Sień wyglądała jak wielka szopa lub podwórko; w kącie rósł duży figowiec, który rozpościerał szeroko okryte liśćmi konary, a obok niego pę-