Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/80

Ta strona została przepisana.

— I brzydki jest, powiadasz?
— Potwornie!
— I niemajętny?
— Biedny zupełnie introligator, utrzymujący się ze swej pracy i sprzedaży jarzyn, ale inteligentny, niezmiernej erudycyi i pamięci. Znajdziemy go pewno spacerującego gdzie koło pałacu... Jak wszyscy ludzie namiętni, jest on marzycielem... Pójdźmy... tylko uważaj, bo droga nie wszędzie jest równa.
Weszli na obszerne schody, których pierwsze stopnie żelazne i poręcz, były jeszcze w dobrym stanie, lecz dalej trzeba iść było po wątłym drewnianym pomoście, między wysokiemi murami, na których widniały na pół zatarte freski, zakopcone i odrapane; goły tors kobiecy, zad koński i zaledwie czytelne litery napisów: „Rozmyślanie,“ „Milczenie“, „Handel zbliżający narody“...
Na pierwszem piętrze, długi, sklepiony korytarz ciągnął się między okopconemi murami, przez szpary i pęknięcia których widać było gęste krzaki. Przy wejściu znajdował się napis: „Korytarz woźnych“. Korytarz ten, podobnie jak i dolny, był w smutnym stanie; dachu nad nim nie było, gałęzie krzaków, dobywając się przez wierzch i wijąc koło ścian, tworzyły zeń rodzaj zielonej alei. Przez otwory widać było dachy domów sąsiednich, białe mury koszar i wierzchołki jaworów, rosnących koło pałacu Padovani.