zwyczaj doskonała kuchnia i co się coraz rzadziej napotyka w Paryżu, doskonała piwnica.
Widocznie ktoś z domowników musi być smakoszem; nie księżna jednak, bo tej, jak każdej światowej francuzce, obiad zawsze smakuje, gdy ma suknię do twarzy a zastawa jest ładną i wytworną; lecz przyjacielowi jej, księciu d’Athis, wybrednemu smakoszowi, o podniebieniu zepsutem, nie wystarcza widok przepysznej zastawy i galowej liberyi lokajów z łydkami w pończochach nieposzlakowanej białości, dla niego też jedynie piękna Antonia stara się o dobór najsmaczniejszych potraw i najszlachetniejszych gatunków win.
Przy deserze ten sam spokój; zaledwie policzki kobiet zaczerwieniły się nieco. Obiad robił wrażenie obiadu figur woskowych, wspaniałego, oficyalnego obiadu; to samo wrażenie sprawiała obszerna sala, wysokie sufity i rozsunięte krzesła, niedozwalające na poufną między zaproszonymi gawędkę. Pomimo ciepłego, czerwcowego wietrzyka, który przedostawał się przez opuszczone firanki, w sali panował chłód przejmujący.
Rozmawiano ze sobą zdaleka, jakby od niechcenia, z obojętnym, przykutym na ustach uśmiechem: nieledwie każde słowo wymówione, było kłamstwem, a ukryte znaczenie wymienianych zdań, było równie trudno odgadnąć; jak wyraz twarzy zaproszonych. Co za popłoch powstałby
Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/89
Ta strona została skorygowana.