Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/91

Ta strona została przepisana.

W wymuszonyш uśmiechu, z jakim baronowa Huchenard dziękowała Jego Ekscelencji, można było wyczytać:
— Obrzydliwy turek.... wstręt mi sprawia!
Rozmowa pani Astier także nie ma nic wspólnego z jej ukrytemi myślami:
Żeby tylko Paweł nie zapomniał przyprowadzić dziadka... sprawi to wielkie wrażenie! dziad wsparty na ramieniu prawnuka.... Gdyby się tak dało uzyskać jaki obstalunek od księcia... — i spojrzawszy czule na księżnę — ślicznie dzisiaj wygląda, musi mieć pomyślne nowiny o swojem poselstwie. Goń resztkami, kochaneczko! Samy ożeni się za miesiąc!
Pani Astier nie myliła się. Książe zaraz po przybyciu oznajmił dostojnej swej przyjaciółce o mającej za dni parę spełnić się obietnicy, danej w ministeryum.
Księżna mało nie szaleje z radości, którą ukrywa z trudnością; blask bije z jej rozpromienionego oblicza. O!! co zrobiła, do czego doprowadziła ukochanego mężczyznę. Teraz już myśli o przeniesieniu się do obcej stolicy i zamieszkaniu w pobliżu księcia.
Książe d’Athis, blady, ze zmęczoną twarzą, z nieruchomym wzrokiem, którego siły nawet Bismark znieść nie może, z pogardliwym uśmiechem, łączącym powagę Akademii z tajemniczością dyplomacji, także jest pogrążony w myślach: