Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/11

Ta strona została skorygowana.

to wspomnień o istotach lub rzeczach, dawniej połączonych — a dziś rozproszonych, jakby nazajutrz po pożarze lub rozbiciu okrętu.
Jak to wszystko jest dla nich zawikłane — niepojęte — odurzające — w braku własnego sądu, szczęśliwego przywileju nadzwyczajnej młodości.
Na szczęście przeszli do sali jadalnej, gdzie przez okna szczodrze oświecone słońcem, buchały wszystkie wonie ogrodu.
Przybranie stołu staranne, wykwintne, wesołe dla oka. Dla każdej z dziewczynek bukiet, obok nakrycia dla niej przeznaczonego. Była to osobista uprzejmość pani Hulin.
— Pani Hulin? — zapytała Ninetka a okrągłe jej oko zaiskrzyło się ciekawością.
— Właścicielka domu, w którym mieszkam. Zajmuje dół a ja wynajmuję pierwsze piętro, ażeby nie być tak osamotnionym w tej ustroni. Jest wdową i mieszka z swoim małym synkiem i ze starą guwernantką.
— Flirt na cześć papy!... — Odezwała się Róża bez namysłu, gładząc włosy i przyglądając się w małem ręcznem lusterku.
Pan de Fagan, smutny wzrok zwrócił ku Róży. — Jedno z tych głupich wyrażeń, zwyczajnych matce.... — pomyślał.
Jednakże z tych dwóch córek, Róża najmniej przypominała panią Ravud fizycznie. Z swą wysmukłą i nieco pochyloną figurką, z ciemną, mato-