Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/110

Ta strona została skorygowana.

skany — odtąd — przedemną — upadek sił i powodzenia a za mną... młodość przegalopowana gorączkowo — dziko chciwa i żarłoczna. Ach! jakże prędko człowiek staje się dziś starem zwierzęciem — a gdy się jest starem zwierzęciem, nie ma ani ogniska ani rodziny — to straszne!
„W chwili gdy piszę, strudzony nocą przepędzoną w klubie... i patrzę na ten ogród wśród mgły porannej — gdybyś wiedziała, jak mój duch wydaje mi się smutnym i jakby mi był miłym obok mojego pokoju sen ukochany — sen kobiety lub dziecka — sen, którego strzegłbym — obawiając przerwać zbyt głośnem stąpaniem... Nic i nikogo; nawet tam w mieszkaniu na dole.
„Odpowiesz mi, że miałem dom i rodzinę, ale nie umiałem jej zachować. Ale czyja w tem wina? Nie skarżyłem się nigdy — nie powiedziałem ci nigdy słowa przeciwko twojej matce — ale ona nie uszanowała tego obowiązku. Radbym jednak, ażebyś wiedziała jak bardzo się poświęciłem. Chciałbym, żebyś zrozumiała, że pomimo zdania sędziego idyoty, byłoby niesprawiedliwie, ażebym pozostał sam — zawsze sam, podczas gdy moja żona... O mój Boże! mówię do ciebie w ten sposób o sądownikach, zapominając, że masz zaślubić jednego z ich grona — i bardzo wykwintnego ułożenia — o ile mogłem dostrzedz owej nocy zapustnej w waszych salonach urzędowych.
„Ojciec, którego odwiedziny miałem onegdaj, podobał mi się również. Człowiek dobrej tuszy, nie za nadto majestatyczny jak na prezydenta, ma ro-