Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/112

Ta strona została skorygowana.

„Zresztą — dla czego nie miałbym powiedzieć ci tego zaraz? — z warunkiem jednak, ażeby rzecz pozostała pomiędzy nami, jeżeli uznasz, że nie jest możliwą do urzeczywistnienia.
„Jak uważałabyś, ażebyśmy we troje zamieszkali w Wersalu?... Nominacya Gastona Rémory, jest kwestyą kilku tygodni — czas dostateczny, na pobranie się i wynajęcie w pobliżu parku, rozkosznej willi dwupiętrowej, wpośród ogrodu i dziedzińca. Ja zamieszkuję drugie piętro. Wy pierwsze — każdy u siebie — kuchnia oddzielna z możnością jadania razem w wielkiej sali na dole. Czy pojmujesz moje szczęście?... Córka moja obok mnie... słyszę jej stąpanie — jej głos — jej śmiech. To okupi wszystkie bolesne dni przepędzone zdala od niej...
„A dla was byłoby dogodnie. Biedny ojciec nie jest wymagającym. Chce się go mieć u siebie: puk-puk w sufit — jest niepotrzebnym: pręciutko powraca do siebie. A jak przybędzie maleństwo — co za wygoda, gdy wieczorami zechcecie wychodzić z domu! Kto strzeże domu, dziecka, służby?... Dziadunio... Co do mnie — zdala od natrętnych — od pożyczających — zdala od aktorów żebrzących dla siebie roli — od dyrektorów gorączkujących i przyśpieszających zakończenie zaledwie rozpoczętego utworu — szczęśliwy dziadunio pracuje w spokoju, w bezpieczeństwie, w pomyślności i zbiera posag dla Ninetki... Istotnie... nie doznałbym nigdy większej radości — a znając serce poczciwej