Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/115

Ta strona została skorygowana.

„Uprzedzam, że Gaston nic nie wie o twoich projektach — byłoby mu zbyt przykro odpowiedzieć „nie“. On tak ceni twoją dla nas dobroć!...
„Gaston prosi mnie o odwołanie się do ciebie w przedmiocie ślubnego dla mnie podarunku. Chciej dowiedzieć się wiele kosztować mogą piękne perły. Chciałabym mieć trzy sznurki spięte rubinem. Obejrzyj, drogi ojcze — wyszukaj i zapytaj o cenę.
„W końcu listu znajdziesz notatkę kilku innych sprawunków — nie przepraszam cię nawet za nadużycie twej dobroci. Przyzwyczaiłeś mnie oddawna do pieszczot — dogadzania i pobłażania najczulszego z ojców!“
Oczy Régisa zaszły łzami. Zaledwie wyczytał ostatnie słowa listu. Biedne dziecko!... to nie od niej ten list oschły i przepełniony moralnemi uwagami. Podyktowano go jej... kierowano ręką i myślą... Régis przymknął oczy i w wyobraźni widział Różę przy jej niebieskim pluszowym pulpicie z piórem w ręku a tuż za nią chytry uśmiech pani La Posterolle... słyszał jej głos cierpki i nakazujący.
W Imię Boże!... zawołał. Pyszny temat do komedyi na tle jej życia... Sztuka, na której płakaliby wszyscy ojcowie — kilka może matek uroniłoby łzę a tytuł: „Rozwód ojca Goriot”.