kiem żwawym — ręka pod ręką ściśle złączonych z sobą — nie tak jak przechadza się małżeństwo „szyk“ oddzielnie, obok siebie, machając rękami i poziewając, znudzone sobą. Patrząc na tę parę zakochaną jeszcze po dwudziestu latach — czuło się — że tylko śmierć rozłączyć ją zdoła. A byli to jednak zwykli komedyanci; te dusze czcze i próżne, które on sam tak często ośmieszał i smagał w swych utworach. Tak!... ta para skromnych, podrzędnych aktorów przedstawia związek małżeński wymarzony i w całej pełni ideału. Ach! Gdyby Paulina chciała — wieleż to dobrych lat mogliby przeżyć — ściśle z sobą połączeni na przekór życiu i światu...
— Czy pan nie chory?... — zapytał Antym, spojrzawszy na dziwnie zmienioną twarz swego pana.
— Nie!... wcale nie! — odrzekł Régis, wchodząc do swojej osamotnionej celi. — Pomimo zaprzeczenia, Régis czuł żar gorączkowy i ten nadmiar żywotnego ciepła rozpierający piersi. Siada do stołu — obrus i serwety w swej śnieżnej białości wirują przed jego oczami — tętni mu w uszach — oddychać nie może. Zbliża się do okna — usiłuje roztworzyć je, zaczerpnąć powietrza i w tejże chwili Antym słyszy głuche powalenie się ciała o ziemię. Wpada do pokoju i zastaje swego pana, jakby piorunem rażonego...
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/121
Ta strona została skorygowana.