W głębi alei Obserwatoryum, pod sklepieniem kasztanów w pełni rozwoju i zieloności, w porze popołudniowej, pani La Posterolle, nerwowym krokiem przebiegała asfaltowy chodnik, około ławeczek zalęganych przez rozmarzonych próżniaków, o łotrowskioh i podejrzanych spojrzeniach. Przybrana od pończoszek do parasolki w kolor lila, włosy upudrowane niby peruka prababki, nie zwracała uwagi na pochlebny podziw urwisów lub uczniów, którzy, wychodząc ze szkoły fechtunku, zatrzymywali się i ciekawie przypatrywali tej starej osobie, z oczami wyzywającemu, o ruchach majestatycznych i pewnych, jak dowódzca okrętu na swoim pokładzie. Spoglądała co chwila na zegarek mikroskopijnego rozmiaru, osadzony w bransoletce z brązowej skóry. Wściekła ze złości, mruczała pod nosem: „piąta godzina... piąta i minut pięć... piąta i minut dwadzieścia... Jakże długo jeszcze każe na siebie czekać?...“ Ukazał się nareszcie w końcu alei Régis, postępując powoli, krokiem chwiejnym rekonwalescenta.
Ponieważ stanowczo nie chciał widzieć się z córkami od owej ostatniej ich bytności u siebie — ex-małżonka uzyskała od niego rendez-vous, w celu uregulowania szczegółów dotyczących małżeństwa Róży. Paulina Hulin, zawsze
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/133
Ta strona została skorygowana.
X.