— Dziwne to jednak wszystko... a twój mąż?... La Posterolle?...
W połowie przebijało szyderstwo.
— Otóż właśnie... La Posterolle... chciałam o nim mówić... Niepodobna wyłączyć go... mego męża... ojczyma Róży... a zresztą on skojarzył to małżeństwo. Gaston Rémory przed wstąpieniem do sądownictwa był sekretarzem w jego kancelaryi. Nie możesz wyłączyć go z orszaku.
— Naturalnie... — i nagle pogrążył się w głębokiej zadumie.
Pani La Posterolle szczebiotała bezustanku idąc tuż około niego, wstrząsając parasolką i bransoletkami, wysławiając pod niebiosa rodzinę Rémory — zasługi prezesa — godność prezesowej i spryt tego ślicznego ucznia z Saint-Cyr, kręcącego się około Ninetki.
— Otóż jeszcze jedno małżeństwo na planie, mój drogi... Nowy powód do rendez-vous pod naszemi wielkiemi kasztanami... Kocham, te wielkie drzewa... a ty?...
Régis milczał, pogrążony w myślach, które jej słowa wywoływały.
A więc przed nim, cały szereg tych ponurych schadzek i zawsze w tej szerokiej alei dawna jego żona... coraz starsza — zawsze inna — coraz gadatliwsza i złośliwsza...
Niespodzianie rzucone zapytanie rozbudziło go z marzeń.
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/136
Ta strona została skorygowana.