się na wykwintnej parasolce i kołysząc się na prawo i na lewo całem swojem ciałem, mówiła dalej:
— Otóż rzecz tak się miała... Zbliżała się chwila, jak ci to wiadomo, w której dziecko, pomimo jej rozpaczy miało już przejść pod brutalny zarząd. Nagle pan Hulin, więcej niż kiedy rozkochany w żonie zjawia się u niej... Było to podczas pobytu twojego w Korsyce i... powtarzam ci mniej więcej jego słowa: „Jeżeli zgodzisz się na moje żądanie, odpływam na koniec świata i nigdy już o mnie słyszeć nie będziesz — a nadto aktem, który pozostawię w twoich rękach, zrzekam się na przyszłość wszelkich praw nad naszem dzieckiem“.
Régis podskoczył na ławce.
— Ależ to bez sensu... podobny dokument niema najmniejszego znaczenia. Żaden trybunał na świecie...
— Wiem... wiem... ale pani Hulin nie wiedziała a prawdopodobnie i mąż jej nie wiedział.
Mówił mi to radca Malville... Ach, Boże mój! Otóż zdradziłam mojego autora; ale mniejsza o to, opowieść zyska tylko na autentyczności... Malville powiedział mi, że tego rodzaju zobowiązania, te dobrowolne układy, przytrafiają się często, tak pomiędzy ludźmi z naszego świata, jak i pomiędzy pospólstwem i, że ostatecznie w tym kraju, gdzie wszyscy myślą, że znają prawo, nie umieją nawet jego abecadła. Powracam do naszych małżonków Hulin. Nieszczęśliwa kobieta, przerażona
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/138
Ta strona została skorygowana.