Dźwięki walca przerywane i niewyraźne, dochodziły ich uszu z po za gęstych szpalerów, pomieszane z przeraźliwym krzykiem dzieci — tym światem ruchliwym i rozbawionym — coraz więcej, w miarę zbliżania się wieczoru. Łagodne powietrze i przechadzka uspokoiły wzburzone nerwy Régisa. Kobieta kochana tuż około niego — tak ładna — tak świeża w swojej żałobnej sukni, uwydatniającej przezroczystość niemal dziecinnej cery. Nie ! nie miał odwagi przerwać tej uroczej harmonii i zadowolnił się opowiadaniem dotyczącem ślubu córki.
— Ach! droga pani! jaką miałaś słuszność!... Co za gmatwanina ten rozwód!.. i jak dziwne wyradza kombinacye!... Róża wyjdzie zamąż za dni kilka — obrzęd ślubny odbędzie się w sposób zupełnie prawidłowy, ale ponieważ rodzice są rozwiedzeni, co za śmieszny skład weselnego orszaku...
Zamyślił się a po chwili zaczął żartobliwie wyliczać osoby należące do uroczystości.
On na czele, prowadzi pannę młodą... za nim pani La Posterolle, matka — ale nosząca inne od córki nazwisko... dalej La Posterolle, który ze względów przyzwoitości należy do orszaku i jest w nim zupełnie na swojem miejscu.
— Czy możesz sobie pani wyobrazić ten pochód przez owe niezmierzone schody Ś-tej Magdaleny — to wejście przez wielkie drzwi, te tysiące jarzących świateł i ten grom organów na przyjęcie tak
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/144
Ta strona została skorygowana.