wy” albo „spojrzyj na małżonków Z., jakże się postarzeli!” Następnie, podczas antraktów, wodziła lornetką po sali, wyliczając nazwiska znajomych, sprawdzając drobne ploteczki i owe małe skandale, które są pokarmem Paryża — bawią go przez zimę — zaostrzają przyjemności i są dla niego najrozkoszniejszym oddźwiękiem.
Wlokłem więc to życie, zbrojny od stóp do głów — jak owa figurka[1] na wieżach zegarowych, machinalnie wybijająca godziny — wlokłem go dopóty — dopóki mi sił starczyło i nie zakrwawiło się serce. I oto tajemnica naszego rozłączenia!...
Pani Hulin z ruchem głowy niedowierzającym, odrzekła:
— Opowiadano jednak pewną historyjkę...
— Ah! tak... o schwytaniu mnie w hotelu Hiszpańskim na gorącym uczynku.. Dzienniki rozpisywały się o tem szeroko. Przyznaj pani, że na tem gruntujesz złe wyobrażenie swoje o mnie. A gdybym powiedział, że to schwytanie na uczynku, było komedyą ułożoną na współkę z moją żoną?...
Ciągnął dalej wobec osłupienia Pauliny:
— Trzy tylko osoby do dnia dzisiejszego wtajemniczone są w tę farsę. Dawna pani Fagan, ja i radca Malville... Znasz go pani?...
- ↑ Jaquemart.