Hiszpańskim — komisarz sądowy zszedł mnie rano...
— Z Amy Férat!... — Przerwała pani Hulin, przymuszając się do uśmiechu. — Opuść pan szczegóły. Znane mi są...
— Niezupełnie!... Dzienniki nie wszystko powiedziały. Biedna Amy Férat!... nie domyślała się przebudzenia, jakie ją oczekiwało — a jakkolwiek nie ubiega się o wieniec cnoty, przykro mi było mieszać ją w sprawę, o której cały Paryż miał mówić. Nad ranem, silne stuknięcie w nasze drzwi i słowa: „Otworzyć w imię prawa“, wstrząsnęły nią jak grom. Zrywa się przerażona: „mój mąż, jesteśmy zgubieni!...“ „Jakto twój mąż?...“ „Tak!... jestem zamężną!... „Wybacz, że ci tego niepowiedziałam!... Uciekaj... ukryj się...“ Przyznaję, że przebyłem chwilę trwogi — niepewny, czy idzie o moją, czy o jej winę. Na szczęście rzecz się prędko wyjaśniła.
W skutek tej przygody, nakazano mi wypłacać pani Fagan miesięcznie tysiąc pięćset franków i pozostawić przy niej córki... z warunkiem, że będzie im wolno odwiedzać mnie co dwa tygodnie w niedzielę. Bardzo to mało wprawdzie — ale jestem przekonany, że w krótkim czasie — matka złagodzi ten ostatni warunek i będzie mi częściej przysyłać dzieci, w miarę jak będą starsze i w każdej chwili, gdy zechce się ich pozbyć...
— Przestań pan mówić o tym rozwodzie — to niegodny żart!...
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/26
Ta strona została skorygowana.