ten dramat małżeński jest wymysłem bujnej imaginacyi histeryczki! Zgodziłem się więc z moim losem i nie przestałem ukazywać w świecie i na „premierach“, krwawej „Sinobrodego“ maski, w którą mnie przybrano a tuż przy moim boku — niewinna ofiara, wzdychając — omdlałe spojrzenia wznosiła ku niebu. Przyjaciele jej mniemali, że jest bardzo nieszczczęśliwą i pomimo wstrętu do rozwodów, w wyższem towarzystwie w Paryżu, namawiano ją na krok stanowczy. „Nie! odpowiadała. Nie! wytrwam do końca — do śmierci... wytrwam dla swoich córek“. W gruncie rzeczy nie miała, tak jak i ja nie miałem, dość uzasadnionej skargi a bez porady Malville’a...
Powtórny krzyk dziecka, przeraźliwszy niż pierwszy, przerwał na nowo rozmowę.
Matka wybiegła i powróciła po chwili bardzo blada, z wyrazem niepokoju w oczach.
— Co mu jest? zapytał Fagan.
— Drobnostka — prawie nic. — Powtarza się to często. Budzi się raptownie z krzykiem — z krzykiem boleści i przerażenia.
Biedny jej mały Maurycy! tak wątły — tak nerwowy.
Zaczęła mówić o dziecku, o jego zdrowia i o jego chorej nóżce.
— Czy to od urodzenia? — zapytał Fagan, przejęty do głębi tą macierzyńską troskliwością —
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/30
Ta strona została skorygowana.