Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/36

Ta strona została skorygowana.

bie jej postać. Nie posiadając żadnego jej portretu, te znane mu dobrze rysy mięszały się w jego pamięci. Krzywdził lub przeceniał jedne kosztem drugich. Obraz kobiety już w nim nie istniał!
Skoro zobaczył ją zdaleka, sunącą się lekko w brązowej sukni, po nagromadzonych stosach pożółkłych liści, wydała mu się wyższą niż sobie wyobrażał — a podczas gdy ona, bacznie mu się przypatrywała, zauważywszy, że utył, że cerę ma żywszą, chód złagodzoną srebrzystą barwą skroni i wąsów — on ze zdziwieniem patrzał na jej włosy, niegdyś popielato blond a dziś ognisto-rude. Barwa ta nadawała jej fizyonomii ciepłe kolory pięknego obrazu szkoły włoskiej. Blask oczu był wyrazisty — cera rozjaśniona — jednem słowem miał przed sobą piękność odrodzoną — poprawioną, pochlebioną i być może, uzupełnioną dyskretnie różem i blanszem.
Strój wykwintny jak dawniej. Wdzięk jego podniesionym był tą zalotnością właściwą kobiecie, która kocha i pragnie być kochaną — oraz tą nabytą od chwili rozwodu swobodą i pewnością siebie kobiety, odpowiadającej za swoje czyny i nie ulegające żadnej kontroli.
Rozwód dyabelnie jej do twarzy!... pomyślał Fagan i śmiało odezwał się:
— Dlaczego nie uprzedziłaś mnie o tem małżeństwie? Wszak zawarowałem sobie to wyznanie?
Wdzięczny uśmiech obłudny i spojrzenie ukośne z pod na wpół uniesionej powieki, uprzedziły odpowiedź!