zarysowała się postać Pauliny Hulin. Niezbyt wysoka — piękne rysy, oczy szeroko rozwarte, jak magnes pociągające, i ten wyraz szczerości, dobroci, spokoju, który ogarnia całą jej istotę. Co za różnica z tą, z którą w tej obwili się rozstał?...
Widocznie, niezdając sobie sprawy z swoich wrażeń, od tygodnia już tworzył w sercu plany, które jak grom rozbiła wiadomość: „Pani Hulin jest zamężną“. Czy to prawda?...
Czy to nie jedna z tych romantycznych ploteczek, tak zręcznie obmyślanych przez tę rozkoszną panią Ravaud?... Zastanawiając się jednak lepiej, przypomniał sobie niezwykłą ostrożność swojej sąsiadki w przedmiocie tego męża, zmarłego lub żyjącego, gdy tymczasem pod innemi względami spójnia ich dusz była zupełną. Niektóre wyrazy małego Maurycego zastanawiały go już nieraz... Ale w jakim celu to kłamstwo? kłamstwo, które w jego oczach, odejmowało większą część uroku tej kobiecie uosobionej prawdy. A więc wszystkie kobiety kłamią — żadnej nie trzeba wierzyć — nieprzywiązywać do ich słów więcej wagi niż do świadectwa dziecka przed trybunałem.
W tym chaosie myśli szalonych i sprzecznych powrócił do domu, zdecydowany na natychmiastowe wyjaśnienie tajemnicy. Powiedziano mu na wstępie, że nóżka dziecka zaogniła się od dni kilku i że pani Hulin sprowadziła znakomitego chirurga, który w tej chwili właśnie przewodniczy konsultacyi.
Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/41
Ta strona została skorygowana.