Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/46

Ta strona została skorygowana.

Biedny!... Tak go to nic nie obchodziło, że nie tknął obiadu i cały wieczór, niezdolny do pracy a nawet do czytania — myślał tylko o tem — czy mężczyzna ten pozostanie na noc?... Jeżeli zaś pozostanie, czy podobna przypuścić, aby mąż tej uroczej istoty — bo Régis nie wątpił już, że to jej mąż — mógł przebywać spokojnie tuż obok niej... a ona sama w pełni radości, po pomyślnej operacyi dziecka, czyż nie rozczuli się i nie przebaczy wszelkich jego przewinień!?..
Na tę myśl bladł ze złości — on — który obojętnie zapatruje się na małżeństwo swojej żony z La Posterolle... ale on już nie kocha swojej żony — a ubóstwia panią Hulin. Niema już teraz wątpliwości — ubóstwia ją!
Cóż ma począć? Pozostać w tym domu?... Utrzymać te zażyłe stosunki?... Byłby zbyt nieszczęśliwym — przyśpieszone bicie serca aż nadto go o tem przekonywa. Trzeba więc usunąć się, opuścić ten pałacyk tak cichy, tak wygodny do pracy, tak miły wśród długich wieczorów, tak opromieniony łagodnie sąsiedztwem tej matki i jej dziecka!...
Niezwykły ruch w dolnem mieszkaniu, przerwał wątek jego myśli. Przyśpieszone kroki, głuche kłótnie — następnie, gwałtowne szarpnięcie kilka razy dzwonka, popychanie i przewracanie krzeseł, złorzeczenia i wybuchy mężczyzny.
De Fagan, zerwawszy się z kanapy, wybiegł na ciemne już schody. Z pierwszego piętra zbiegał