Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

— Nad wszelkie spodziewanie.
Anusia weszła z lampą do pokoju.
— Niech się pani nieobawia — niepowróci. Założyłam łańcuch i zasuwkę. — Ah! pan de Fagan! — dodała, spostrzegłszy sąsiada.
— Oh! teraz możemy być spokojni!
Skoro wyszła, Paulina przysunęła się z fotelem do stolika i wskazała miejsce panu de Fagan naprzeciwko siebie.
Ochłonąwszy z przerażenia, poprawiła ręką rozrzucone włosy i fałdy swego wełnianego szlafroczka.
— Niedomyśliłby się pan nigdy, kto jest ten człowiek?.. tak... ten, co ztąd wyszedł.
— Przypuszczam, że to mąż pani.
— Wiedziałeś pan?...
— Wolałbym dowiedzieć się o tem od pani.
— Posłuchaj mnie pan:
I na tem samem miejscu — przy takiemże samem wyciu i szczekaniu stróżujących psów i drganiu murów od ciężkiego przelotu lokomotywy — w tym samym ukochanym saloniku, w którym opowiadał jej szczegóły przykrego swego małżeńskiego pożycia — Régis słuchał obecnie spowiedzi udręczeń Pauliny.
Wyszła za mąż w Hawrze, dziesięć lat temu, za kapitana marynarki. Po czterech zaledwie latach, zmuszoną była rozłączyć się z mężem. A wieleż to trzeba było cierpliwości, ażeby te cztery lata przeżyć obok takiego męża!... Niezły człowiek