Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/50

Ta strona została skorygowana.

i marzeniach nie było jego postaci! Wpadał wówczas w szaloną złość, — a ona, kłamać nie umiała...
Nie przypomina sobie, ażeby przez te cztery lata, spędzone przy jego boku, choć jedna noc przeszła bez łez — bez krzyków — bluźnierstw i gwałtu! Nieszczęśliwy, porwany gorączką zazdrości, rzucał się potem do jej nóg, szlochał i błagał przebaczenia.
— Przebaczałam przez całe cztery lata a może przebaczałabym i cierpiała dalej przez szacunek dla samej siebie — przez litość lub wstyd i przez wzgląd na nasze dziecko!... ale pewnego wieczoru — tu głos jej przybrał grobowe brzmienie, stał się chropowatym i ostrym — głosem zupełnie innej kobiety. Pewnego wieczoru — nieszczęśliwy — w napadzie furyi — poważył się posądzić mnie o niewierność — zwątpił, czy jest ojcem Maurycego... wydarł mi z rąk dziecko i rzucił je tak gwałtownie na ziemię..... Ah! mój biedny maleńki!.... Od tej chwili mógł błagać — płakać, grozić śmiercią sobie i mnie, przestałam być jego żoną... Postarałam się o otrzymanie separacyi i otrzymałam takową.
Opuściłam natychmiast Hawr z dzieckiem i przyjechałam zamieszkać w Paryżu, przy mojej matce wdowie, od kilku już lat zamieszkującej ten pałacyk.
Za jej to radą i za jej życzeniem, w dzielnicy tej i w domach, gdzie bywam, uchodzę za wdowę. Dawne towarzystwo paryzkie żywi uparte uprze-