Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/55

Ta strona została skorygowana.
V.

Od kilku już dni afisze Wodewilu zapowiadały przedstawienie nowe; sztuki Régis de Fagan. Rozprawiano o niej w teatrze — w klubach — na przyjęciach w wielkim świecie — w biurze ministeryum — na bulwarach, w kawiarniach i w restauradyach.
Listy i bileciki upraszające o miejsca na pierwsze przedstawienie zalegały stoły Régisa.
W niedzielę, skoro przybyły jego córki, wskazał im z uśmiechem zadowolenia owe stosy świstków.
— Ah, ojcze — rzekła Nina żywo. — Mama życzyłaby sobie mieć lożę na próbę ogólną.
— Bardzo chętnie! — odrzekł Régis, zasępiając się jak zwykle, przy kaźdem wspomnienia córek o matce... — Ale pod warunkiem, że będziecie tego wieczoru ze mną a nie z matką.
Róża, uleglejsza z natury, miała już na ustach odpowiedź przychylną, ale zatrzymała się, dostrzegłszy mrugnięcie oka siostry — i w tejże chwili zadarty nosek Ninetki zwrócił się ku ojcu:
— Ależ kochany ojcze — nie zastanowiłeś się, że będziesz wzywany co chwila na scenę — za kulisy — a my przez ten czas pozostawać będziemy same.
— Przeciwnie! myślałem o tem — odpowiedział Régis. — Weźmiemy z sobą panią Hulin.
— Panią Hulin!... nigdy w życiu!...