Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

Dziś, miał żal do nich — a to niezwykłe uczucie usprawiedliwiało poczęści plotki pani Ravaud. Jakąż władzę musiała mieć sąsiadka nad ojcem, tak łatwo dającym się zwykle powodować i opanować!...
Régis przypatrywał się nadąsanym minkom dziewczynek w ramkach wykwintnego i ponętnego stroju. Przyszły mu na myśl wszystkie ofiary, jakie dla nich ponosił a głównie ostatnia, powiększenie renty, bez względu na osobiste swoje potrzeby. Z głębi ogrodu dochodziło go skrzypienie wózka toczącego się po piasku i słodki głos uroczej i anielskiej pani Hulin. Znał jej troski — jej cierpienia a córki jego tak okrutnie ją skrzywdziły!...
Po raz pierwszy od czasu ustanowienia owych niedziel, pan de Fagan i córki jego, nie wiedzieli jak dzień zakończyć razem. Antym odwiózł Różę i Ninetkę powozem, jeszcze przed oznaczoną godziną.
— Czy przyjmie mnie pani na obiad? — zapytał stroskany ojciec pani Hulin. Opowiedziawszy jej powód swojego nieporozumienia z dziećmi, zamiast podziękowania, usłyszał tylko wymówki.
— Jakże pan możesz mieć żal do córek, że są zazdrosne o życzliwość, jaką masz dla Maurycego i dla mnie. Nic naturalniejszego... Zresztą, nie pójdę do teatru. Czyż mogłabym opuścić mego biednego chorego?... Jakkolwiek znam poczciwość Anusi, nie miałabym odwagi powierzyć go jej na