„Przyjedziemy do Passy jutro rano pociągiem o godzinie dziesiątej; „mademoiselle” pozostawi nas na bulwarze „Beauséjour“ Nr. 27, i powróci zabrać nas wieczorem punktualnie o godzinie dziewiątej.
Poniżej wielkiemi i jeszcze trochę niekształtnemi literami, młodsza siostrzyczka podpisała „Ninetka“.
Régis, wśród niepokoju oczekiwania, zapytywał sam siebie, czy rzeczywiście przyjadą i czy w ostatniej chwili, przebiegła i chytra matka, lub obłudna nauczycielka, nie wymyślą jakiejś podstępnej przeszkody dla zatrzymania dziewcząt w domu.
Nie wątpił o przywiązaniu swoich dzieci — ale były jeszcze tak młode! Róża, miała zaledwie lat szesnaście, Ninetka niespełna czternaście. Obie tak jeszcze bezsilne — czy zdołają oprzeć się nieprzyjaznemu wpływowi? — zwłaszcza że opuściły klasztor w chwili przebiegu sprawy rozwodowej i odtąd pozostają li tylko pod opieką matki i nauczycielki.
Słusznie adwokat mu powiedział: „Nierówne są wasze siły, mój biedny Régis — będziesz miał tylko dwa dni na miesiąc, dla zjednania sobie i utrzymania miłości twych córek”.