Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/75

Ta strona została skorygowana.

Starsza córka, uwieszona na jego ramieniu, wnet go uspakaja czułem słowem i spojrzeniem. „Nie wyszła jeszcze za mąż, nie jest nawet narzeczoną... Pewien pan Rémory, podprokurator w Bastii, stara się o jej względy — syn prezesa izby w Paryżu, wszystko, co można żądać najlepszego, jako urodzenie... Małżeństwo to uśmiecha się panu La Posterolle, bo położyłoby koniec nieporozumieniu pomiędzy Bastią a Ajaccio: magistraturą i administracyą. Jednakże nic dotąd niema pewnego... Pan Rémory-ojciec, zamieszkały w Paryżu, ma złożyć wizytę panu de Fagan, lecz jeżeli obecność jego w Korsyce wywoła skandal i doprowadzi do zerwania...
— Ależ nie przyjdzie do żadnego skandalu!.. — Odparł ojciec, żywo wzruszony drżącym głosem Róży... — No, patrzcie!... więc pan podprokurator zabrał już serduszko?...
Róża, zamiast odpowiedzi, poczyna płakać. Uspakaja ją łagodnie — sadza na murku kamiennym tuż około drogi i sam siada przy niej. Nina z drugiej strony. „Mademoiselle“ nieco opodal na warcie — wyprostowana — sztywna, jak szyldwach pod księżycem.
— Słuchajcie mnie, moje pieszczoty!...
— Mówiąc te słowa, pieści w swoich rękach ręce córek. Przyznaję, żem nierozważnie postąpił — ale wszystko da się naprawić. W hotelu jeszcze mnie nie znają — nie wiedzą jak się nazywam — przybiorę pierwsze lepsze nazwisko i pozostanę jakie pięć, lub