Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

— Co?... to jest Serafiny!...
Twarz barona skurczyła się nagle a zwróciwszy się do Régisa, szepnął cichutko:
— Na litość, mój stary przyjacielu! pożycz mi czterdzieści luidorów a uchronisz mnie od katastrofy.
Wziął podane sobie tysiąc franków a wręczając banknot Palombowi, z uprzejmością pełną swobody — rozpromieniony, podał:
— Osiemset franków na twoje muły, chłopaczku — a reszta dla twojej żony.
Filut schował pieniądze do kieszeni, podziękował i powrócił do kuchni, zkąd długo jeszcze dochodziły ich głośne wybuchy śmiechu i syczenie smażeniny.
Po tym szturmie, baron chciał rozpocząć na nowo grę — ale partner rzucił karty na stół i, biorąc go przez stół za rękę, przyjacielsko, prawie po ojcowsku przemówił:
— Nie, moje dziecko — dość tego — proszę cię.
— Jednakże, mój drogi...
— Wiem... chcesz odegrać się — ale zaproponuję ci coś lepszego. Pieniądze, które wygrywam od ciebie od dziesięciu dni — ciążą mi w kieszeni. Dlatego to widziałeś mnie przed chwilą tak szczęśliwym, że mogłem przyjść ci z pomocą. Pozwól mi dołożyć do tego jeszcze kilka banknotów — co przy twojem wściekłem niepowodzeniu w grze...