przy któróm klęczała i pozostawał tak w niemym podziwie przed, albo raczéj za młodą dziewczyną.
Antonina zdała mu się o wiele powabniejszą jak pierwszego razu.
Byliście też kilka razy albo raz tylko, — to dosyć — zakochani w młodej dziewczynie, i znaleźliście się w położenie Edmunda do Antoniny, oddzielonego od niéj fizycznie przestrzenią pół stopy wynoszącą, a moralnie, całem setkami mil? Edmund czuł iż kocha Antoninę; mówiło mu coś, iż i sam nie jest zupełnie jéj obojętnym; było bardzo podobnem iż pewnego dnia zostanie jéj mężem objąwszy w posiadanie jéj duszę i ciało; miał ją przed sobą, pisała list do niego, aby być od niéj widzianym niepotrzebował nic więcéj jak dotknąć lekko jéj ramienia lub powiedzieć słówko do jéj ucha, — a ztemwszystkiem nie uczynił tego wszystkiego i drżał niemal z obawy aby go nie spostrzegła, tak jak drży dziecko które popełniło co złego, z obawy, aby go matka nie wykrzyczała.
Po upływie pewnego czasu, po załatwieniu pewnych koniecznych formalności, mógł przecie spodziewać się iż to piękne ciało zwieszone nad krzesłem, iż te białe rączki odwracające karty książki, iż te duże czarne oczy czytające słowa modlitwy, ktłre powtarzały jéj usta a rozumiało jéj serce, — iż to wszystko należeć będzie do niego, bez zastrzeżeń, bez wstydu, bez żalu, a przecież w chwili w któréj mówimy, jakkolwiek czuł on w swojem sercu gotujące się wszystkie, uczucia, które obecność Antoniny pobudzała do życia, nie śmiał przemówić niewinnego słówka do téj kobiety, a całe swoje
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/123
Ta strona została przepisana.