młodego chłopca ślicznego, słodkiego w obejściu, pełnego rozsądku i serca i kochającego swoją matkę...
— Panna go znasz? zapytała Antonina z drżeniem w głosie.
— O i dobrze; widuję go często u pani Pereux.
— Ten mały czepeczek bardzo mi się podoba, rzekła Antonina udając że pragnie zmienić rozmowę.
— Może zechce go pani przymierzyć? spytała Nichetta powstając z miejsca i przybliżając się do Antoniny.
— A i owszem.
— Ślicznie w nim pani wygląda, — rzekła Nichetta zobaczywszy w lustrze efekt jaki sprawiał czepeczek na głowie panny Devaux.
— Ile kosztuje?
— O, bardzo niewiele. Pomówimy o cenie nieco późniéj, jak się pani stanowczo zdecyduje.
Antonina zdjęła czepeczek, położyła go na stronie i siadając rzekła:
— Masz mi panna jeszcze co do pokazania?
Przetrząśnięto znów pudełko.
Nichetta strzegła się bardzo rozpocząć pierwsza rozmowę o Edmundzie. Zresztą, była tego pewną, iż Antonina sama się o to postara. Niedługo też na to czekała.
— Zdaje mi się, iż ojciec mój zna tego pana Edmunda Pereux, zaczęła Antonina.
— Edmunda! wistocie on nosi takie imię. Czy ja je pani powiedziałam? spytała Nichetta.
— Nie; ale ja znalazłam jego bilet wizytowy w gabi-
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/134
Ta strona została przepisana.