tała Nichetta, chcąc dać czas pannie Devaux do przyjścia do siebie ze zbytniego wzruszenia.
— Tak, odpowiedziała Antonina, niewiedząc sama co mówi.
Nichetta wstała.
Gdyby Antonina nie była się powstrzymała, niewątpliwie spytałaby Nichetty:
„No i dla czego nie mówisz mi już nie o Edmundzie?”
Nichetta, która nie spuszczała oka z młodéj dziewczyny, odgadła co się działo w jéj duszy; ale obawiając się zdradzić postanowiła czekać jeszcze, aż dopuki sama panna Devaux nie rozpocznie o Edmundzie.
— Czy już nie więcéj z tego co mam nie potrzeba pani? spytała zamykając pudełko.
— Nie; dziękuję, odrzekła Antonina.
Nichetta wzięła powoli rękawiczki, leżące na kominku, dając przez to czas Antoninie do znalezienia sposobu rozpoczęcia znowu rozmowy o Edmundzie.
Antonina na próżno szukała.
Nie miała ona najmniejszéj wątpliwości, iż nie w kim innym tylko w niéj był Edmund zakochany; było jéj przyjemnie gdy o tem mówiono, ale lękała się sama zaczynać. Im więcéj czasu upłynęło, tem więcéj trudności napotykała ona w zatrzymaniu Nichetty i rozmawianiu z nią o Edmundzie.
— A więc żegnam panią, rzekła Nichetta włożywszy rękawiczki; mam nadzieję, że powrócę tu jeszcze.
— Gdzie panna mieszka? spytała Antonina.
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/138
Ta strona została przepisana.