się tym młodym człowiekiem, od chwili w któréj doszło do mojéj wiadomości, iż jego zdrowie, jego życie jest zagrożone...
Nie spodziewająca się tego wyznania, a kochająca Edmunda jak brata, Nichetta zbladła.
— Czy rzeczywiście jest tak, jak pani mówi? spytała.
— Rzeczywiście.
— Pan Edmund jest chory?
— Bardzo niebezpiecznie.
— Więc Gustaw się nie mylił... mówiła pocichu Nichetta.
— Co panna mówisz? spytała Antonina.
— Mówię, odpowiedziała Nichetta ze wzruszeniem któreby darmo ukryć chciała, iż pani jesteś aniołem i nie dziwię się, że Edmund tak cię kocha.
— Co to znaczy?
— To znaczy, że zbytecznem byłoby teraz udawanie; że tą młodą dziewczyną, którą pan Pereux kocha jest, nie kto inny tylko ty pani; że ty pani kochasz go już także, może nie wiedząc sama o tem. Ale nie lękaj się pani. To co wiem pozostanie tajemnicą międzą mną a tobą; przysięgam ci, iż nikt się o tem nie dowie. Przyjdzie dzień, w którym wszystko pani wytłomaczę i zobaczysz że będziesz mi trochę wdzięczna za to com dla ciebie pani uczyniła. Myśl tylko teraz o tem, iż Edmund jest chory, że najlżejsze zmartwienie może stan jego pogorszyć, i że szczęście całego jego życia, jest w twoich pani rękach.
Nie uwierzycie jak była zmieszaną Antonina tem
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/140
Ta strona została przepisana.