stopki i godne podziwu nóżki! Gdybyśmy za nią poszli? dorzucił bojaźliwie Edmund.
— A to po co?
— Tak sobie, dla śledzenia jej.
— Do kata! to mi przyjemność; i do czego cię doprowadzi śledzenie dziewczyny, idącej ze swoim ojcem?
— Do niczego; ale ponieważ przechadzamy się, to przechadzajmy się lepiej w towarzystwie tych dwóch ładnych nóżek.
— Jak skoro dojdzie do Tuiljerjów, spuści sukienkę i nie będziesz nic widział.
— Wtedy przejdziemy przed nią i przyjrzemy się jej. Potem dowiemy się gdzie mieszka.
— To bardzo pożyteczne!
— Kto wié?
— A więc idźmy za nią, ponieważ to cię bawi, a nie mamy nic lepszego do roboty.
Nasi przyjaciele przyspieszyli kroku i wkrótce byli tuż za młodą panną i starym jegomościem, który raz znalazłszy się w ogrodzie Tuiljerów i nie lękając się powozów, ani dla siebie, ani dla swojej córki, podniósł okulary i wyciągnąwszy dziennik z kieszeni, zaczął go czytać, postępując powoli, w kierunku królewskiego mostu.
Panienka zamknęła parasolkę, i postępowała obok niego.
Pereux i Daumont szli za niemi ze swojemi spostrzeżeniami na ustach.
— To pewno żona tego pana, mówił Edmund.
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/16
Ta strona została przepisana.