syn pani mnie kocha, wiem o tem; ja go kocham, on wie o tém... Dla czego nie należeć od razu jedno do drugiego, na co opóźniać dobrowolnie nadejście szczęścia? Jest przysłowie, które mówi: „lepiej późno jak nigdy”, — ja znam jedno, które jest daleko prawdziwsze: „lepiéj wcześniéj jak późno”.
— Zachwycające dziecko!... zawołała pani Pereux, wzruszona tą szczerością bez troski i niewinną.
— A więc, ciągnęła daléj Antonina, kazałam powiedzieć panu Pereux, iż będziesz mogła od jutra przyjść prosić ojca o moją rękę i udałam się do gabinetu jego, aby go uprzedzić o wszystkiem co zaszło.
— I cóż powiedział p. Devaux?
— Powiedział że jestem szaloną, że nie można kochać człowieka którego się zna od czterech dni, z którym się nawet nie rozmawiało i odmówił mi krótko tego o com go prosiła, dodając iż jeżeli nalegać będę, to odda mnie do klasztoru.
— A wtedy?...
— A wtedy, — ponieważ uczyniłam już przysięgę ze szczerym zamiarem dotrzymania jéj i ponieważ nic w świecie nie mogłoby nakazać milczenia głosowi mego serca, włożyłam na siebie okrywkę i kapelusz i postępując na palcach, aby nie być słyszaną, zeszłam ze schodów, wsiadłam w powóz i przyszłam tu pani, zapytując cię powtórnie: „czy chcesz zostać moją matką”?
Mówiąc to, Antonina ściskała po raz wtóry panią Pereux.
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/189
Ta strona została przepisana.