— Tak więc, ojciec pani nie wie gdzie się obecnie znajdujesz?
— Jeżeli pozwolisz mi tu pani pozostać, zawiadomię go o tem.
— Przyjdzie po ciebie i zabierze do domu.
— Nie pani — odpowiedziała Antonina.
— Tak myślisz?
— Jestem tego pewną, znam mego ojca; trochę pokrzyczy, ale — w ostateczności zrobi to co ja będę chciała.
— Ztem wszystkiem to co pani robisz jest wielkiéj wagi?
— Jakto?
— Uciekać od własnego ojca.
— Aby się udać do ciebie pani. Czy jest w tém co złego? Nie jestem-że u ciebie tak bezpieczną jak u mego ojca?
— Co za anioła mój syn mieć będzie za żonę!
— Jacy my wszyscy będziemy szczęśliwi!
Antonina i pani Pereux kochały się już tak serdecznie jak gdyby się oddawna znały.
— Teraz napisze do mego ojca, zaczęła panna Antonina.
— Poczekaj, moje dziecko, zastanówmy się, odpowiedziała pani Pereux biorąc za rękę Antoninę, — czy ojciec twój nie rozgniewa się skoro zechcesz posługiwać się takiemi środkami dla dojścia do celu? Skromny list, dla osiągnięcia tak ważnéj rzeczy, to mało.
— I cóż robić?
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/190
Ta strona została przepisana.