Edmund rzucił się w objęcia doktora, poczem poszedł do Antoniny.
— Po raz to pierwszy pani przemawiam do ciebie, a już mam prawo wyznać, iż cię kocham.
— Czyś mi pan tego nie napisał? rzekła Antonina pokazując list i wyciągając rękę ku swemu narzeczonemu.
— Doktorze, rzekła pocichu pani Pereux, zbliżając się do p. Devaux, ani wiesz jak mnie szczęśliwą robisz. Czy uwierzysz iż dotąd, obawiałam się, czy Edmund nie jest dotknięty tą samą chorobą piersiową co i jego ojciec.. Ale od chwili, w któréj pan, doktór oddajesz mu swoją córkę, obawy moje ustępują. Szczęśliwy ta dzień dla mnie.
— Niczego nie trzeba się obawiać, odpowiedział pan Devaux.
Potem dorzucił cicho mówiące do siebie:
— Trzeba go teraz ocalić, Nasze szczęście złączone jest z życiem tego młodego człowieka. Będzie to walka między naturą i mną; Bóg mi dopomoże.
Małżeństwo przyszło więc do skutku i zostało pobłogosławione w kościele Ś-go Tomasza z Akwinu.
Cały kościół był przepełniony. Nigdy jeszcze pani Pereux nie była tak ufną w życie. W istocie, od téj chwili sądziła, iż nie potrzebuje się niczego obawiać dla Edmunda.