przyobiecał i wjechał na podwórze doktora, w chwili, kiedy pocztyljon zaprzęgał konie.
Extrapoczta popędziła galopem.
We cztery dni potem, nasi dwaj podróżni stanęli w Nicei.
Na dwa dni przed przybyciem p. Devaux i Gustawa do Nicei, Edmund popadł na nowo w malignę, i p. Murret zmuszony został znowu uciec się do puszczenia mu krwi. To też nieszczęśliwy chory zmienił się da niepoznania.
Dwie kobiety, czuwały nad nim ustawicznie: jedna u wezgłowia, druga u nóg łóżka słabego... i niema najmniejszej wątpliwości, iż z trojga tych osób, najwięej cierpiącą nie był zpewnością Edmund, ponieważ pozbawiony był on czucia.
Napoły przymknięte firanki łóżka, utrzymywały w cieniu spoczynek umierającego. Mimo to, słaby promień zasłonionéj lampy przekradał się aż po za kotary łóżka, oświecając trupią bladośćtwarzy słabéj i wychudłéj.
Antonina i pani Pereux, które wierzyły w wyleczenie młodego człowieka wtedy zwłaszcza, kiedy stan jego zdrowia chwilowo się polepszył, widząc go znów obecnie wpadającego w stan osłabienia, gorączki i maligny, stały się nową pastwą okropnych obaw.
Przy łożuto umierających, — u tych wszystkich któ-