z nami bawił. I nam jeszcze słońce szczęścia przyświecać będzie na téj ziemi, moje dziecko,
— Moja biedna matko!.... zawołał Edmund wpatrując się w panią Pereux, na której twarzy rozlane szczęście, nie mogło przecież zatrzeć śladów tego co wycierpiała.
— Tak moje dziecko, zmieniłam się nieco; mam nawet kilka siwych włosów, o których nie wiedziałeś przed swojem zapadnięciem w chorobę. Ale to nie, w sercu mam zato nadzieję i młodość nieskończoną.
Mówiąc to pani Pereux ściskała swojego syna, nie mogącego powstrzymać się od uronienia kilku łez, które osuszyły wzajemne pocałunki.
Gustaw utrzymywał Nichettę „au courant“ wiadomości o chorobie Edmunda. Dnie w których nasza modniareczka otrzymywała listy z Nicei, były dniami uroczystemi. Od chwili nagłego wyjazdu młodego człowieka, nie używała ona prawie żadnych a nawet zupełnie żadnych rozrywek. Aby się podobać Gustawowi, aby się jemu wyłącznie oddać, zerwała ze wszystkiemi swejemi staremi znajomościami; — to też po jego wyjeździe i nikt jej nie odwiedzał.
Zpoczątku Nichetta dużo płakała; potem jak skoro dowiedziała się o rekonwalescencyi Edmunda, podwójnie się tem ucieszyła, raz dla tego iż była pewną ożycie swojego przyjaciela, którego lubiła, a powtóre