przynajmniéj nie sprzeciwiałaby się zostać jego żoną, gdyby tylko państwo Mortonne udzielili jéj na to swoje zezwolenie.
Niejednokrotnie Gustaw wprost, — przynajmniéj sądził, że wprost zapytywał komendanta o jego zamiary względem córki i dowiadywał się, iż nie byłby on wcale przeciwnym jéj zamąż pójściu, gdyby tylko znalazła człowieka, któryby się jéj podobał i któryby posiadał majątek i stanowisko odpowiednie. Co się tyczyło pani de Mortonne, — to ona chciała tego, czego chciał jéj mąż; a skoro już powiedzieliśmy, iż Gustaw uważał za stosowne porozumieć się w téj kwestyi z komendantem, to powiedzieć również należy, iż tenże któremu nie chciał się on odkryć od razu ze swemi zamiarami, po części domyślał się ich sam, rozmawiając o nich niejednokrotnie ze swoją żoną.
— P. Gustaw Daumont byłby wybornym mężem dla Laurencyi — mówiła pani de Mortonne, jeżeli mam wierzyć moim dla niego skłonnościom. Zresztą pomówię o nim z panią Pereux, i będę wiedziała czego odnośnie jego mam się trzymać.
Rodzice Laurencyi spostrzegli, że Gustaw starał się o względy Laurencyi, czego Gustaw sam doprawdy nie spostrzegł.
Kiedy się zaczyna kochać kobietę, — w braku słów, które nie śmie się jéj wypowiedzieć, a które byłyby wyrażeniem rodzącéj się miłości, którą się pragnie w jakiekolwiek bądź sposób ukryć, — dozwala się swoim oczom
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/272
Ta strona została przepisana.