szego przywiązania. Może być że będę ja jeszcze nieszczęśliwym, ale gdyby to nastąpiło, do ciebie to ucieknę się z żądaniem pociechy.
„Żegnaj, kochane dziecko, ściskam cię z przywiązaniem przyjaciela wiecznie ci oddanego, który cię kocha i szacuje jako szlachetne serce.”
Pisząc ten list niejednokrotnie łzy skrapiały oczy Gustawowi, ale niechciał on w niem zawrzeć tego wszystkiego co mu dyktowało wzruszenie, Zrozumieć je łatwo dla czego. Trzeba było aby ten list nacechowany byt powagą, oziębłością niemal, któraby wymierzyła cios gwałtowny, udzielając zarazem odwagę téj dla któréj on był przeznaczony.
Jednocześnie napisał do swego rejenta polecając mu aby z chwilą otrzymania jego listu z Nicei udał się do Nichetty oddając jéj zapis i kwotę przeznaczoną. Nie chciał aby Nichetta miała się sama trudzić dla odebrania tego daru. Odrzuciłaby go, gdyby jéj wypadło iść po niego jak po jałmużnę.
We dwa dni po oddaniu na pocztę tego listu, Gustaw otrzymał list od Nichetty, który pisała w dniu jego przybycia do Nicei. Biedna dziewczyna daleką byłą od domyślania się pisząc go, iż przed otrzymaniem odpowiedzi wszystko będzie zerwane między nią i jéj kochankiem. List ten był pełen projektów i nadziei.
Przygotowania do małżeństwa robiły się. Zapowiedzie już powychodziły. W dniu samej ceremonii Gustaw otrzymał odpowiedź od Nichetty. Przez chwi-