zującą naturę w postaci fałszywéj, zimę zieloną jak lato, oświeconą we wszystkich porach jednakowo, sprawiało by to więcej niesmaku niż gdyby, bez innego komentarza nad fakta odbijała jak lustro wszystko w sobie. Po co przewodnik, a romans powinien być przewodnikiem, jeżeli nie ostrzeże on mnie, nie powie iż wpadnę w przepaść, kiedy ja myślę iż stąpam po kwiatach?
Czyż szczęście długotrwałe jest prawdopodobne? czyż na dwanaście miesięcy natura przez sześć nie jest pozbawioną kwiatów? Który obyczajowy malarz, pragnąc być prawdomównym, śmiałby przedstawić człowieka wiecznie szczęśliwego? Zaden. Wszyscy ugięli się przed tą fatalną koniecznością, która życie człowieka zawarła w tych dwóch wyrazach: nadzieja i zmartwienie.
Weźmy trzy książki typowe serca, młodości i żądzy: Pawła i Wirginję, Wertera i Manon Lescaut.
Ani Bernard de Saint Pierre,. ani Goete, ani ks. Prevost nie śmieli pozostawić przy życiu swoich bohaterów w warunkach szczęścia jakie im stworzyli. Cała poezya ich dzieła wypływa ze śmierci tego; którego czytelnik chciałby widziéć żywym.
Sprawcie by Wirginja żyła i zaślubiła Pawła; by Werster nie odebrał sobie życia i zaślubił Karolinę; by Manon nie uwodziła Des Grieux’a tylko żyła z nim tak, jakby on chciał z nią żyć, — doznacie, wyznaję przyjemnéj chwili, widząc szczęśliwemi te osoby ukochane i sympatyczne.
Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/324
Ta strona została przepisana.