Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/327

Ta strona została przepisana.

prędzej lub później musicie dojść z nim do téj ostateczności do jakiéj ja dochodzę i nie możecie przecież pięćdziesięcioletniemu mężczyznie dać tę samę twarz i uczucia jakie dajecie dwudziestoletnim kochankom.
Otóż chciałem przeprowadzić to studium bezstronnie, choć nie bez żalu. Obdarzyłam Edmunda całym zapałem, poezyą, wszystkiemi ułudami młodej miłości wreszcie dotknąłem go śmiertelną w 25 roku życia chorobą.
Kiedy znajdował się on na łożu śmiertelnem, gdy jego matka, żona i przyjaciel, uosobienie miłości jakie mogą otaczać człowieka, płakali u jego wezgłowia wątpię czy która osoba z czytających powieść moją mogła by powiedzieć inaczej jak:
„Nie przyprawiaj o śmierci Edmunda.“
Tak więc życie, jest wszystkiem!.. Swobodnie oddychać, jeść, pić, rozpoprządzać zdolnościami swemi oto najwyzsze dobro!... Powrócić to wszystko choremu walczącemu ze śmiercią, jestto powrócić mu szczęście zwłaszcza jeżeli ten chory podobnie jak Edmund otwierając oczy ujrzy naokoło swego łóżka, matkę, żonę i przyjaciela młodości, majątek i wszystkie warunki ludzkiego szczęścia,
Dobrze!.
Edmund żył w mojej książce, jak żył w rzeczywistości; albowiem ja nie wymyśliłem tej historyi, napisałem ją, odbiłem niemał z osób żyjących w większej części dotąd; proszę więc obecnie o chwilkę towarzyszenia mi po ich do Paryża powrocie.